II Wojna Światowa

Podstęp przyczyną zwycięstwa aliantów w II wojnie światowej

Operacja „Overlord”, czyli lądowanie wojsk aliantów na plażach Normandii 6 czerwca 1944 roku, w dużej mierze zadecydowało o ich zwycięstwie w II wojnie światowej (1939-45).  Decyzja o przeprowadzeniu akcji, czyli otwarcia II frontu w Europie zapadła na konferencji w Teheranie w 1943 roku. Jak jednak wojskom Wielkiej Brytanii i jej sojuszników udało się przeprowadzenie tak skomplikowanej akcji pod nosem Hitlera? Uciekła się do podstępu. Ale od początku.

Grunt pod tą operację przygotowano już długo przed jej rozpoczęciem. Od roku 1940  kontrwywiad Wielkiej Brytanii przechwytywał wszystkich ze 138 szpiegów niemieckich, którzy zostali wysłani do Anglii. Po przejęciu delikwenta (zazwyczaj zwożono ich do Obozu 020 w Richmond) były dwie drogi postępowania: tzw. „odwrócenie” go, czyli sprawienie by pracował jako podwójny agent i dezinformował przeciwnika lub postawienie przed sądem wojskowym, co skutkowało rozstrzelaniem za szpiegostwo. Celem ośrodka w Richmond było pozyskiwanie agentów niemieckich do współpracy. System ten nazwano double cross, zdecydował on o możliwości przeprowadzenia operacji „Overlord”.  Na jego powodzenie złożyło się wiele czynników, najważniejsze z nich to: brak niemieckiej siatki szpiegowskiej w Anglii (spowodowany początkowym planem nieatakowania wysp przez Hitlera), możliwość czytania korespondencji Niemców dzięki złamaniu szyfrów Enigmy (czego dokonali jeszcze przed wojną Polacy: Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski) oraz szansa monitorowania reakcji na „przyrządzone” informacje dzięki systemowi „Ultra”. Najważniejszym z agentów- wychowanków double cross był „Tate”, współpracujący z MI-5 od 1940 roku. Za swoje zasługi dla Niemiec (które nie odkryły podstępu) przyznano mu Krzyż Żelazny- najwyższe odznaczenie w III Rzeszy. Dostarczone przez niego informacje były kluczowe w podejmowaniu decyzji o rozmieszczeniu swoich wojsk przez Hitlera przed inwazją.

Jednak sama działalność agenturalna nie wystarczyłaby dla oszukania całego wywiadu niemieckiego. Podstawowym problemem, z którym musiało się zmierzyć MI-5 było przekonanie dowództwa III Rzeszy, że brytyjska armia w rzeczywistości formuję się naprzeciwko Pas-de-Calais. Był to jedna z rozważanych przez Niemców opcji ataku, inne to m.in. Dardanele, wybrzeże Adriatyku, północne Włochy lub południowa Francja. Trudność tą rozwiązano wprowadzając w życie operację „Bodyguard” będącą, jak powiedział sam Churchill do Stalina na konferencji w Teheranie,: „największą mistyfikacją w historii”. Miał rację. Opracowano plan dwóch ataków: pozorowanego (w rejonie Pas-de-Calais) oraz prawdziwego (na plażach Normandii). Niemcy oczywiście mieli myśleć, że jest odwrotnie. W tym celu zaangażowano wszystkich „odwróconych” agentów oraz pozwolono generałowi Afrika Korps Cramerowi (będącemu w niewoli brytyjskiej, później odesłanego do ojczyzny z powodu problemów zdrowotnych) na zobaczenie armii przygotowującej się do inwazji na Calais. W rzeczywistości zobaczył armię mającą lądować w Normandii, ale został oszukany. Po przybyciu do Niemiec bardzo szybko doniósł Hitlerowi o tym, co widział, albo raczej o tym, co myślał, że zobaczył. Utwierdziło to Führera w słuszności rozlokowania swoich wojsk w rejonie Pas-de-Calais, gdzie skierował całe siły, które miały zmiażdżyć przyczółek lądowania oddziałów alianckich. Kolejnym krokiem podjętym przez sprzymierzonych było ulokowanie generała Pattona- swojego najlepszego stratega- w Sussex, naprzeciwko Calais. Wciągnięto do współpracy nawet „National Geographic”, które opublikowało naszywki fałszywej armii Stanów Zjednoczonych, mającej dokonać desantu. Aby jeszcze bardziej uwiarygodnić całą mistyfikację stworzono w rejonie, w którym niemieccy dowódcy spodziewali się ją zobaczyć, fałszywą armię. Armię, składająca się z tekturowych i dmuchanych czołgów, samolotów, namiotów itp., wykryło lotnictwo niemieckie i nie wiedzieć czemu nie zastanawiało się, dlaczego pozwolono im dokonać zwiadu lotniczego, mimo dominacji Wielkiej Brytanii w powietrzu.

Owoce swojej naiwności, zwłaszcza przywiązania do logiki wojskowej, Hitler zebrał 6 czerwca 1944 roku. Po wylądowaniu aliantów na plażach Normandii naczelny wódz dalej utrzymywał, że atak jest pozorowany i głównego uderzenia należy spodziewać się w rejonie Pas-de-Calais. Gdy spostrzegł swój błąd było już za późno na pokonanie sprzymierzonych. Najlepiej skomentowało to radio berlińskie stwierdzając, że Wehrmacht został „przyłapany w czasie drzemki”, która kosztowała III Rzeszę przegraną wojnę.

Bibliografia:

  • Ernest Volkmann, Największe operacje szpiegowskie XX wieku, Warszawa 2008
  • Antony Beevor, D-Day. Bitwa o Normandię, Kraków 2010
  • Bogusław Wołoszański, Tamten okrutny wiek. Nowa historia XX wieku 1914-1990, Warszawa 2003

Aleksandra Lipka

Pasjonatka historii. Jej specjalizacja to XX wiek, a zwłaszcza II RP i II wojna światowa. Laureatka i finalistka różnych konkursów o tematyce historycznej i nie tylko. Oprócz historii interesuje się ofiologią, amatorskim bieganiem i rozwojem osobistym. Wielbicielka książek Daniela Silvy i "Sensacji XX wieku" Bogusława Wołoszańskiego.

Powiązane artykuły

Back to top button