Dzieje miast polskichPozostałe artykuły

Bydgoszcz – Toruń, historia konfliktu

Trwający 6 wieków konflikt dwóch miast leżących obok siebie dosłownie na wyciągnięcie ręki nie ma chyba sobie równych w Polsce. Mam na myśli Bydgoszcz i Toruń.

Toruń, miasto wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO szczyci się swoimi zabytkami, historią, kulturą, nauką, Kopernikiem i znaczeniem w dziejach Pomorza i Polski. Bydgoszcz z kolei uważa, że jest prężniejsza gospodarczo, dwukrotnie większa od swojego sąsiada zza Wisły i staje coraz bardziej liczącym się centrum kulturalnym i sportowym. Oba miasta od wieków rywalizują o pierwszeństwo w regionie Pomorza i Kujaw.

Bardziej ciekawe jest podłoże historyczne, które nie sposób wyczerpująco na tym forum przedstawić. Zainteresowanych odsyłam na strony internetowe miłośników miast, gdzie każda ze stron przedstawia swoje racje.
W telegraficznym więc skrócie. Toruń, początkowo rozwijający się na gruncie państwa krzyżackiego, miał z tego tytułu szereg przywilejów, zachęcających ludność do osadnictwa. Bydgoszcz, która prawa miejskie uzyskała później, była grodem przygranicznym, mającym strzec państwo polskie, przed najazdami Zakonu – tym samym, już od swojego zarania była także niejako skierowana przeciwko Toruniowi. Zaczęła się też rywalizacja w tak newralgicznej dziedzinie, jak handel. „Zakon krzyżacki był przeciwny rozwojowi lokalnego ośrodka handlowego w Bydgoszczy.
„Sprawą niezmiernej wagi dla Krzyżaków i Torunia było tzw. zwyczajowe prawo składu obowiązujące w Bydgoszczy (…) na przełomie XIV i XV w. Troski Torunia, głównego reprezentanta interesów miast pruskich (…) są łatwo dostrzegalne w protokołach zjazdów miast pruskich i hanzeatyckich z lat 1402 i 1403 (…). Rozmach handlu bydgoskiego niepokoił miasta pruskie i hanzeatyckie tak dalece, iż na zjeździe stanów pruskich w Malborku w marcu 1402 r. oraz na zjeździe miast hanzeatyckich w maju tegoż roku wysunięto za sprawą mieszczaństwa toruńskiego postulat walki ze zwyczajowym prawem składu kultywowanym w Bydgoszczy (…). Oficjalne wystąpienia miast pruskich (…) znalazły poparcie wielkiego mistrza krzyżackiego, który w poufnym piśmie z 20 czerwca 1402 r. polecił, aby statków płynących Wisłą nie dopuszczać do tzw. polskiego brzegu i zabronił kupcom pruskim zawierania spółek i w ogóle handlowania z kupcami polskimi, szczególnie bydgoskimi i soleckimi” (Ryszard Kabaciński: „Historia Bydgoszczy”, t. 1).
Ówczesna rywalizacja w handlu pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem, to nie tylko intrygi i zakulisowe działania. Na początku wielkiej wojny polsko-krzyżackiej w 1409 roku bydgoszczanie na własną rękę atakowali płynące Wisłą statki toruńskie. W odwecie Krzyżacy najechali na Bydgoszcz i wyrządzili miastu poważne szkody.

Mieszczaństwo toruńskie dość szybko zmieniło front
i skłaniać zaczęło się (zapewne głównie z przyczyn ekonomicznych i strategicznych) ku Koronie. W XV wieku Tajna Rada Związku Pruskiego rezydująca w Toruniu doprowadziła do wybuchu wojny trzynastoletniej. Po wojnie i II traktacie toruńskim, miasto obdarzone przez króla za zasługi tzw. Przywilejami Kazimierzowskimi, stało się jednym z najpotężniejszych Polsce i zaczynało przeżywać okres swojej największej świetności.
Supremacja Torunia trwała do rozbiorów. Teraz górą zaczynała być Bydgoszcz. Miasto zniszczone najazdem szwedzkim i gnębione zarazami, do tej pory wielkością i znaczeniem nieporównywalne z potężnym sąsiadem. Ojcem wzrostu znaczenia Bydgoszczy był król pruski Fryderyk II, który poprzez jej aktywację chciał z niej uczynić przeciwwagę dla Gdańska i właśnie Torunia. Miała być też bastionem niemczyzny na rubieżach pruskiego państwa. Nie wdając się w szczegóły, można powiedzieć, że dzięki wpompowywaniu w miasto wielkich pieniędzy, w tym z tzw. kontrybucji francuskich – Bydgoszcz powoli, ale zdecydowanie zaczęła przejmować funkcję marginalizowanego wówczas Torunia. Zaczęła przewyższać go też liczbą ludności. Ściągnięto nad Brdę znanych architektów, którzy później modernizowali Berlin. Od tego czasu gród nad Brdą zyskał przydomek „kleine Berlin”.

Bydgoska secesja

Kolejny zwrot nastąpił po I wojnie światowej.

Toruń ponownie stał się stolicą województwa (Pomorskiego), w granicach którego znalazła się Bydgoszcz. Władze tej ostatniej ostro protestowaly, wskazując na przewagę gospodarczą i ludnościową. Po II wojnie światowej „władzy ludowej” proletariacka Bydgoszcz bardziej pasowała na stolicę regionu. I Bydgoszcz swoją szansę wykorzystała z całą bezwzględnością. Z Torunia nad Brdę przeniesiono wszystkie ważne i mniej ważne urzędy. Torunianie do dzisiaj nie mogą wybaczyć Bydgoszczy „kradzieży” ich radia (obecnie radio „PiK”) i zaboru innych placówek kulturalnych, lokalnych gazet, a dyskryminacja w rozdziale środków finansowych najbardziej widoczna była w taborze komunikacji miejskiej – po Toruniu jeździły wyeksploatowane tramwaje i autobusy wycofywane ze stolicy województwa. Na osłodę Toruń zyskał miano jedynego miasta powiatowego, które mogło poszczycić się własnym uniwersytetem (UMK). Wzajemna niechęć była widoczna nie tylko podczas żużlowych derbów, na których wznoszono okrzyki „Bydgoszcz zaorać”, „Tyfusy” (od szpitala zakaźnego zlokalizowanego nad Brdą) lub w odwecie – „Krzyżacy”.

 

Rok 1975 mógł przynieść rozejm
Utworzono dwa oddzielne województwa: toruńskie i bydgoskie. Niestety, wojna wybuchła na nowo pod koniec lat 90., w trakcie dyskusji nad nowym podziałem administracyjnym kraju. Upadła koncepcja rządu premiera Buzka, aby oba miasta znalazły się w województwie ze stolicą w Gdańsku (do czego dążyli politycy toruńscy – bojąc się ponownej supremacji większego sąsiada) i po wielu utarczkach zwyciężyła konrowersyjna koncepcja „dwóch stolic” w województwie Kujawsko-Pomorskim. Bydgoszcz stała się siedzibą wojewody (stolica administracyjna), tu zlokalizowana jest większość instytucji administracyjno-gospodarczych, W Toruniu mieści się Urząd Marszałkowski (stolica samorządowa). Chwilową radość bydgoszczan przyćmił fakt, że to właśnie samorząd zaczął odgrywać dominującą rolę w rozdziale środków finansowych. Rozpoczęły się więc walki o „swojego” marszałka i obrzucanie się oskarżeniami o niesprawiedliwy rozdział środków inwestycyjnych. Tym razem to Bydgoszcz zaczynała tracić, m.in. Uniwersytet Mikołaja Kopernika anektował bydgoską Akademię Medyczną, do Torunia przeniesono też wojewódzką komendę straży pożarnej.

Bydgoszcz stopniowo też traci rangę dużego ośrodka gospodarczego. Zaczęło się przed laty od likwidacji „Rometu” /kto ze straszego pokolenia nie jeździł na rowerach produkowanych w Bydgoszczy!/, a w ostatnich dniach ostoi polskiej chemii, zakładów „Zachem”. Nad Brdą postawiono na kulturę (Filharmonia Pomorska, Opera Nova z festiwalem Camerimage -bardziej doceniona chyba na świecie, niż w Polsce, Akademia Muzyczna), naukę (utworzenie i rozwój Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego) i sport (prestiżowe międzynarodowe zawody lekkoatletyczne, żużlowe turnieje Grand Prix). Istotne dla miasta i regionu jest funkcjonowanie dużego portu lotniczego. Z kolei Torunia nie trzeba reklamować – pozostanie niekwestionowaną architektoniczną i turystyczną perłą Pomorza – nie umniejszając w niczym jego pozycji gospodarczej.
O  przyszłości aglomeracji bydgosko – toruńsskiej można przeczytać tutaj: www.wirtualnabydgoszcz.pl/aglomeracja_bydgosko-torunska.html

Wojciech Gatz

Dziennikarz i wielki miłośnik historii średniowiecza Europy. Pracował, jako korespondent polskiej prasy w USA i Paryżu. Członek zwyczajny Polskiego Towarzystwa Historycznego. Obecnie w austriackim Tyrolu.

Powiązane artykuły

Back to top button