Władcy elekcyjni Rzeczypospolitej

Stanisław I Leszyński, „Król tułacz”

„I wziął Leszczyński koronę krwawą,

Lecz krótko zdobił nią skronie.

Bo gdy Szwed przegrał bój pod Połtawą,

August znów zasiadł na tronie.

Król przetrwał mężnie ciosy i burze,

Tak jak na mędrca przystało.

A Bóg mu za to dał w jego córze,

Swietniejszą cieszyć się chwałą”.

Autor: Władysław Bełza

Stanisław Leszczyński, 2-krotny król Polski, król tułacz, filozof, człowiek o przynajmniej dwóch twarzach. Jest to także jeden z najmniej znanych władców  Polski. A szkoda, bo to postać barwna, nietuzinkowa. Był najdłużej żyjącym królem Rzeczpospolitej. W historii różnie go oceniano, często dzieląc jego życiową postawę na dwa okresy: polski i francuski. W każdym bądź razie jego życie jest gotowym scenariuszem na film sensacyjny.

Pochodził z możnego rodu z Wielkopolski herbu Wieniawa, urodził się 20 października 1677 roku we Lwowie. Jego kariera potoczyła by się pewno podobnie, jak większości przedstawicieli rodów magnackich i skończyła na godności wojewody lub buławie hetmańskiej, gdyby nie zażyłość z królem Szwecji Karolem XII. Trwała Wojna Północna i Szwedzi mimo neutralności Polski bez oporu zajęli Warszawę. Klęski elektora saskiego, bo pod tym sztandarem August II Mocny ówczesny król Polski brał udział w tym konflikcie, nie przysparzały mu zwolenników nad Wisłą. Jednym z oponentów był ojciec Stanisława, podskarbi wielki koronny Rafał Leszczyński,. Po jego nagłej śmierci śmierci, kontynuatorem polityki ojca stał się 26 letni Stanisław, wówczas już wojewoda poznański. Z Karolem XII spotkali się po raz pierwszy w Lidzbarku. Młody Leszczyński bardzo przypadł Szwedowi do gustu. Tak bardzo, że postanowił uczynić go królem Polski!

„Elekcja” Stanisława odbyła się 2 lipca 1704 roku i była farsą. Rok później, po koronacji 4 października 1705 roku, Leszczyński już jako Stanisław I podpisał  traktat o przyjaźni polsko – szwedzkiej. Był to początek końca potężnej niegdyś Rzeczpospolitej Jagiellonów. Był to też czas narodzin nowego hegemona w Europie środkowej, Rosji. W 1709 roku wojska Karola XII doznały klęski w bitwie z carem Piotem I pod Połtawą i tak skończyła się wielkość Szwecji, a  zaczęła się epoka dominacji Rosji. Karol osadza swojego protegowanego w Księstwie Dwóch Mostów nad Renem. I Tak Stanisław I zostaje „monarchą bez ziemi”.

Do Polski wraca August Mocny, który chcąc raz na zawsze pozbyć się rywala do tronu zleca na niego zamachy. Ile ich było, tak na prawdę nie wiadomo. Pierwsza próba miała miejsce w 1715 roku, pomysłodawcą był Jakub Henryk Flemming, feldmarszałek saski. Króla zamierzano porwać z karety podczas przejażdżki. Spisek jednak wydał się, a w karecie zamiast leszczyńskiego był jego dworzanin Trębski. Ujęto trzech zamachowców, kary łamaniem kołem uniknęli dzięki okazaniu im królewskiej łaski. Potem była jeszcze próba otruciem arszenikiem dodanym do tytoniu fajkowego i nasyłano na króla płatnych zbirów. Wszystko na całe szczęście  na nic. Tym niemniej król postanowił zmienić miejsce swojego pobytu i w 1719 roku osiadł w alzac­kim Wissemburgu. Wydawało się, że jego kariera dobiegła końca. I wtedy stał się cud tak wielki, że Leszczyński, na wieść o nim zemdlał. Do zapomnianego króla Polski przyjechali swaci z Wersalu, aby poprosić w imieniu 14. letniego Ludwika XV, o rękę jego córki Marii. Bourbonowie liczyli, że uboga Maria nie bedzie wtrącać się w sprawy polityczne, a oni przez ten mariaż zwiększą swoje wpływy w Polsce. Francuzi nie przeliczyli się na pewno co do pierwszego. Maria była cicha i potulna, a w Wersalu rządziła metresa królewska Madame de Pompadour. Ze zwiększeniem wpływów w Polsce poszło już gorzej. W 1733 roku Leszczyński przebrany za kupca udaje się do Warszawy. 10 września ambasador francuski przeprowadza go bocznym wejściem do ołtarza w kościele św. Anny i ukazuje rodakom. Wzruszony tłum ze wzruszenia krzyczy Vivat i śpiewa Te deum, a 2 dni później Leszczyński po raz drugi zasiada na tronie Polski.

Lata tułaczki odcisnęły jednak piętno na jego wyglądzie. Zacytujmy list gończy policji austriackiej:

Otyły, średniego wzrostu, twarz okrągła, duże brwi siwe, nos mierny orli, zęby zniszczone, sczerniałe od tytoniu, wiek od 50 do 60, lecz bliżej sześćdziesiątki”.

Po latach jawi się, nie jako władca narzucony przez obce mocarstwo, ale jako „Piast”, reprezentant ducha narodego. Królem nie był jednak długo. Niespełna 2 miesiące po tym wydarzeniu do Polski wkraczają wojska rosyjskie i pod ich szablami królem ponownie zostaje Sas. Leszczyński ucieka w przebraniu chłopa do Królewca. W Europie wybucha wojna o tzw. sukcesję Polską, a Stanisław I abdykuje w zamian otrzymując w dożywocie tron Księcia Baru a później Lotaryngii. To chyba najlepszy okres w jego życiu. Doprowadził tą krainę do rozkwitu, budował szpitale i ochronki, był cenionym mecenasem sztuki. Z myślą o Polakach założył szkołę rycerską. W Luneville, gdzie rezydował opublikował jeden z najważniejszych traktatów politycznych XVIII wieku „Głos wolny wolność ubezpie­czający”. Postulował w nim konieczność naprawy Rzeczypospolitej poprzez m.in. uwłaszenie chłopów, wprowadzenie gospodarki czynszowej. rozwój handlu, uzdrowienie sytuacji w polskich urzędach i sądach oraz odbudowę 100 tysięcznej armii. Wskazywał jednocześnie skąd pozyskać na te cele pieniądze. Niektórzy badacze autorstwo tego dzieła przypisują anonimowemu szlachcicow polskiemu. Nawet jeżeli tak było, to król Polski się pod nim podpisał, co było i jest /nawet dzisiaj/ częstą praktyką. W innych swoich pracach dawał wyraz swoim marzeniom pacyfistycznym. Ten dobrtliwy król-filozof chciał uczynić człowieka szczęśliwym. Sam chyba szczęsliwy był. Miał liczne słabostki i skłonność do żartów – uwielbiał płeć piękną, piwo i namiętnie palił fajkę.

Może ta ostatnia przywara stała się zresztą przyczyną jego śmierci. Jedna z anegdot głosi, że sędziwy król leżać w łóżku palił fajkę, od której zajęła się ogniem pościel. Przeraził tym pokojówkę, która zaczęła głośno krzyczeć. Król Stanisław na ten widok wycharczał: Nigdy nie myślałem, że w tym wieku będę jeszcze płonął takim okiem na widok młodej niewiasty. Oficjalna przyczyna śmierci Leszczyńskiego mówi jednak o zaprószeniu ognia z kominka. Tym bardziej ta pierwsza wydaje się sympatyczniejsza. W wyniku poparzeń król Polski w latach 1705-1709 i 1733-1736 Stanisław I Leszczyński, książę Lotaryngii i Baru zmarł w wieku 90. lat  23 lutego 1766.

Tułaczem był także po śmierci. Jego grobowiec w Notre-Dame de Bonsecours w Nancy został zbeszczeszczony w trakcie rewolucji francuskiej. Szczątki królewskie przewieziono wpierw do Warszawy, potem do Petersburga. W 1924 trumienka z doczesnymi pozostałościami po królu leżała przez 2 lata w szafie /sic/ w Zamku Królewskim w Warszawie. W 1928 roku przesłano ją do Krakowa, na Wawel, gdzie król spoczywa do dzisiaj.

Król Stanisław I był z pewnością jednym z najwybitniejszych postaci Oświecenia. Całe życie szukał „trzeciej drogi” dla Polski. Kochany przez Francuzów, zapomniany w Polsce.

Literatura zalecana: Jerzy Besala, Małżeństwa królewskie: władcy elekcyjni.

oraz portal www.szlachta.internetdsl.pl

Wojciech Gatz

Dziennikarz i wielki miłośnik historii średniowiecza Europy. Pracował, jako korespondent polskiej prasy w USA i Paryżu. Członek zwyczajny Polskiego Towarzystwa Historycznego. Obecnie w austriackim Tyrolu.

Powiązane artykuły

Back to top button