Aktualności

92 lata po przewrocie majowym

Wydarzenia, które  rozegrały się w stolicy między 12 a 15 maja 1926 r. przeszły do historii jako jeden z kluczowych momentów w dziejach II RP i tym samym rozpoczęły nowy rozdział w Państwie Polskim okresu międzywojennego.

Co było przyczyną tego, że Józef Piłsudski postanowił przejąć władzę  w państwie? Powodów było kilka. Przede wszystkim kluczową kwestią była ówczesna sytuacja międzynarodowa. Zachwiany został bowiem powersalski system bezpieczeństwa. Dnia 16 października 1925 r. Wielka Brytania, Francja, Włochy i Belgia podpisały w Locarno z Niemcami układ, który zapewniał nienaruszalność zachodnich granic naszego sąsiada (z Francją i Belgią). Nie mówił nic natomiast o granicach wschodnich (z Polską i Czechosłowacją). Pod koniec kwietnia 1926 r. nastąpiło  odnowienie układu między Niemcami, a Związkiem Sowieckim, który został zawarty w 1922 r., w Rapallo. Co więcej, porozumienie zacieśniało współpracę między tymi krajami, m. in. w kwestiach wojskowych.

To wszystko złożyło się na fakt, iż społeczeństwo z nadzieją patrzyło w kierunku dworku Milusin, w którym rezydował Józef Piłsudski. W dniu 13 listopada 1925 r. rząd Władysława Grabskiego ustąpił, ponieważ prezes Banku Polskiego Stanisław Karpiński odmówił dokonania interwencji giełdowej. W dodatku, sytuacji nie poprawiało zachowanie Centralnego Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów (Lewiatan), który za wszelką cenę próbował przerzucić koszty reform na robotników. To implikowało negatywne nastawienie związków zawodowych oraz kręgów lewicowych do rządów Grabskiego. W wyniku tego nowym premierem został dotychczasowy minister spraw zagranicznych, Aleksander Skrzyński. Nie poradził on sobie jednak z kryzysem w państwie. Na początku maja 1926 r. prezydent Stanisław Wojciechowski zaoferował Piłsudskiemu stanowisko ministra spraw wojskowych. W tym samym czasie na premiera desygnował Wincentego Witosa. Wydaje się, że nowy premier rzucił wyzwanie Marszałkowi, sugerując na dzień przed powstaniem swojego rządu w jednym z wywiadów, aby Piłsudski przejął władzę siłą. Na odpowiedź Marszałka nie trzeba było długo czekać. Dnia 11 maja stwierdził, że staje „do walki […] z głównym złem państwa: panowaniem rozwydrzonych partii i stronnictw nad Polską, zapominaniem o imponderabiliach, a pamiętaniem tylko o groszu i korzyści”. W nocy z 11 na 12 maja próbowano dokonać zamachu na życie Naczelnika. Następnego dnia udał się on do prezydenta, którego jednak nie zastał w Belwederze. W drodze powrotnej zajechał do Rembertowa, gdzie gen. Orlicz-Dreszer, płk. Wieniawa-Długoszowski oraz płk. Abraham zbierali wierne Marszałkowi oddziały. Strona rządowa postanowiła się bronić. Generał Tadeusz Jordan Rozwadowski, który dowodził obroną Warszawy z jej ramienia, zarządził blokadę mostów i nakazał użycie broni wobec każdego, kto spróbuje ją przerwać. Około godziny 17 Piłsudski wraz z grupą towarzyszy pojawił się na Moście Poniatowskiego. Na spotkanie przybył również prezydent Stanisław Wojciechowski. Z jego zapisków wynika, iż Marszałek nie chciał podejmować interwencji przeciwko państwu, lecz żądał zmian w strukturach i polityce władzy. Prezydent na to zgodzić się jednak nie chciał – tym samym konfrontacja była nieunikniona.

Początek walk przyniósł sukcesy wojskom Piłsudskiego. Gen. Orlicz-Dreszer przeprowadził natarcie mostem Kierbedzia i dotarł na plac Zamkowy, a dalej na plac Saski. Tam znajdowała się bowiem Komenda Miasta. Zdobyto też m. in. budynki Ministerstwa Spraw Wojskowych. W dniu 13 maja inicjatywę przejęły jednak siły rządowe. W nocy na pomoc broniącym się żołnierzom przybyły kolejne oddziały. Rankiem przeprowadzili kontrnatarcie, a gen. Rozwadowski nakazał odbicie Komendy, nawet kosztem życia przywódców zamachu. To stało się jednym z pretekstów późniejszego osadzenia go w więzieniu, gdyż słowa te interpretowano jako rozkaz zgładzenia Marszałka. Wydarzenia nie posunęły się jednak po myśli rządu. Żołnierze wysłani w kierunku przebywającego w Komendzie Miasta Piłsudskiego przeszli na jego stronę. Nie byli zresztą jedynymi, którzy tak postąpili. Po kolejnych godzinach zaciętej walki strona rządowa uległa. 14 maja, w Wilanowie, prezydent Stanisław Wojciechowski złożył swoją rezygnację z urzędu głowy państwa, a premier Wincenty Witos podał swój rząd do dymisji. Akty te zostały przyjęte przez marszałka Sejmu Macieja Rataja dopiero następnego dnia.

 

Stanowisko artylerii na ulicy Mokotowskiej

Przybliżony bilans walk przedstawia się w następujący sposób: zginęło 215 żołnierzy i 164 cywili, a około 900 osób zostało rannych. Ponadto 1 czerwca prezydentem Polski został Ignacy Mościcki, a funkcję premiera objął Kazimierz Bartel.

92 lata później, ocena przewrotu majowego nadal rozpala wyobraźnię wielu historyków. Zdaniem jednych, ocalił on Państwo Polskie przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Dla innych, sytuacja po zamachu nie różniła się in plus od tej sprzed niego. Bez względu jednak na nasz osąd tego wydarzenia, bezsprzecznie było ono momentem przełomowym w historii II RP.

Mateusz Dębski

Pasjonat polskiej historii, zwłaszcza tej dotyczącej I RP oraz II wojny światowej. Miłośnik lotnictwa, sportu i polityki. Student filologii germańskiej na Uniwersytecie Łódzkim.

Powiązane artykuły

Back to top button